Tereny Poza Watahą > Dżungla
Dżungla
Mistic:
- Znaczy, wydaje mi się, że imię... Kojarzę to imię, chyba. - Zamrugałam kilka razy, już pomijając fakt, iż zrobiłam przy tym dość tępą minę. Ivo chciał mi coś powiedzieć, a skoro ten dureń coś chciał, to pewnie było to ważne i jeszcze to jego wyznanie... Nagle w głowie zaświeciło mi się światełko. - A twój ojciec jak się nazywał?
Michonne:
-Steve. Ponoć to on mi dawał imię!
Zaśmiałam się lekko.
-A czemu pytasz?
Mistic:
I w tym momencie oczy mi mało z orbit nie wyleciały. (xD) Nagle doznałam oświecenia. To imię znałam, a myślałam, że to mi się kiedyś przesłyszało. Ale nie. Tkwiłam tak bez drgnięcia, mrugnięcia, czy innej oznaki życia. Po prostu kołek.
Michonne:
"Co się z nią dzieje? Miała mnie dość, więc odeszła?!"-myślałam. Czekałam na ciąg dalszy tego zdarzenia.
Mistic:
- Alice, Steve... - Zaczęłam jęczeć w kółko pod nosem, nie może być. - Michonne? Ty jesteś Michonne,tak? - Dodałam po chwili takiego bełkotu.
_____________________________
Ale z Mistic jest nieogar, no. xD
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej