Tereny Poza Watahą > Dżungla
Dżungla
Menma:
-boże...boże...One tu są..one..są tu..przy nas...podchodzą..uciekajmy..chcą pożreć..nasze...-mamrotał Marvel.Nagle coś złapało Razera za ogon , uniosło do góry i rzuciło nim niczym szmacianą lalką o drzewo,które się złamało.Rozległ się w tle krzyk Marvela,który nawet Lajna mogła usłyszeć i tyle było po szczeniaku.
Razer:
Syknął przez zaciśnięte kły i powoli się podniósł.Nie miał pojęcia co to było.Niczego nie widział,Lajna również.Strasznie bolał go grzbiet.
-Marvel?!-zawołał słysząc krzyk szczeniaka.
Wstał gotowy do walki.Mrużąc oczy próbował wypatrzyć przeciwnika.
Menma:
Zapadła Cisza,przed Lajną i bokiem do Razera stał Marvel,ze spuszczonym łbem,cicho chlipiąc.
Razer:
Odetchnął z ulgą.Wydawało się,że już po wszystkim.Podszedł spokojnie do Marvela i usiadł obok niego.
-Marvel..nie płacz..-wyszeptał.
Menma:
Szczenie niemal robotycznie uniosło łeb,w miejscu oczu miał dwie wielkie dziury,otworzył pysk,a jego łeb obrócił się o 360 stopni.Wtem Razer poczuł lodowate palce(tak palce),które delikatnie sunęły od tyłu głowy,do pyska.
z buzi Marvela zaczęły wylatywać skrzeczące kruki,a sam szczeniak jakby.. zaczęło uchodzić z neigo powietrze,aż została tylko skóra.
Zaczęło się ściemniać.Wokół echem odbijały się płacze szczeniąt.
Coś złapało Lajne za łapę,która obróciła się grzbietem w dół,po czym jakby ktoś nią kręcił i puścił,a ta zniszczyła kolejne drzewo.
Zapadła ciemność i cisza,a jedynym możliwym oświetleniem ,była lampa naftowa(oczywiście wygaszona,musiałby ją odpalić),która leżała trochę dalej.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej