Tereny Pierwotnych > Ocean

Stary pomost

<< < (45/62) > >>

Menma:
-nie wybaczyłabym sobie gdyby wróciła mi świadomość...gdybym..wtedy uświadomiła sobie ...że mam twoją krew na łapach..-szepnęła,powstrzymując się od płaczu-że mam na łapach krew kogoś kto na to nie zasłużył...ja..proszę Cię,nie jestem w stanie na razie go powstrzymać...obiecaj mi to,Razer..-spojrzała mu w oczy-obiecaj że zrobisz to,gdy zajdzie taka potrzeba..-wymusiła uśmiech-przecież..nic takiego wtedy się nie stanie,świat uwolni się od zła wymuszonego..A ja będę ci wdzięczna..

Razer:
Razer spojrzał na piach między swoimi łapami.Musiał podjąć trudną decyzję.Przecież zdarzało mu się zabijać innych bez najmniejszych problemów,więc dlaczego inaczej było z Menmą?Może chodzi o przywiązanie,którego dawno nie doznał?Poczucie bezpieczeństwa i wsparcia?Wspomnienia przeszły przez jego myśli.Po chwili namysłu spojrzał na Menmę przykrym wzrokiem.
-Obiecuję..-te słowa przeszły przez jego gardło z trudem.Czuł nieprzyjemną gorycz.

Menma:
Uśmiechnęła się delikatnie,po czym otarła się o niego łepkiem-miejmy nadzieje że do tego nie dojdzie..-szturchnęła go,chcąc rozluźnić atmosferę.-w końcu Shandy nie chce umierać..gdy będzie wiedział że masz taką władzę będzie do ciebie podchodził z większym dystansem i szacunkiem..-po tych słowach można się było domyślić że waderze chodzi o inny sposób niż zabójstwo w walce.O coś co było oczywiście bardziej bezpieczne dla Razera.
-to co z tym jedzeniem?-zapytała rozbawiona,słysząc swój brzuch.

Razer:
Wysłuchał uważnie wilczycy.Westchnął.
-Ach tak..jedzenie..Zupełnie zapomniałem po co tutaj właściwie przyszliśmy.Może lepiej ja zacznę łowić?-zapytał,ponieważ widział jak Menma "doskonale" sobie z tym radzi wpadając do wody.

Menma:
Zaśmiała się cicho-dobra..chociaż..możemy sobie usmażyć małże na ogniskuu..znaczy..umisz robić ogień? xd-spojrzała na niego-małży jest pełno na brzegu..widziałam xd

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej