Tereny Pierwotnych > Ocean
Opuszczona latarnia morska
Demon:
Jakiś cień śmignął koło niego, słychać było tylko taki trzask kajdan.
-Blue nie strasz, bo mnie nie przestraszysz - oznajmij uznając, iż to waderze się nudzi i zamiast walki woli sobie z niego żartować.
Chrona:
*Co on ma znów za urojenia?* Pomyślała. Najpierw zamyka drzwi, potem rozwala schody, a teraz twierdzi, że ona stoi gdzieś obok niego, mimo, iż on spadł, a ona była nadal na górze latarni.
- Jakbyś nie zauważył ja nie zwaliła schodów i nie spadłam, tylko nadal siedzę na górze - powiedziała głośno, by jej głos poniósł się po całej latarni. W końcu nie wiedziała, gdzie tamten spadł.
Demon:
-A kto powiedział, że jesteś obok mnie, przecież chyba umiesz jakąś czarną magię - powiedział zbulwersowany, przecież taki ktoś jak ona to tylko na złość robi, ale chociaż jaka by nie była, jakoś nie potrafił żywić do niej takiej szczerej nienawiści.
Usiadł, ogółem jakby chciał to mógłby wylecieć stąd.
Chrona:
- Nie mam żadnej durnej, czarnej magii - pociągnęła nosem i pokręciła łbem. Nie było innego sposobu. Zeszła na schody, zbliżyła się do dziury i wystawiła przez nią łeb, tak, żeby Demon ją widział. Zobaczyła go, daleko w dole.
- Widzisz, kretynie? Tutaj jestem, nie przy Tobie.
Demon:
-Czemu durnej? Taka czarna magia mogła by być nie raz przydatna... a tu od razu durna - powiedział i spojrzał na ścianę.
-No widzę, widzę... spokojnie, nie wkurzaj się już tyle bo ci jeszcze żyłka pęknie... lub coś innego... - dodał obojętnym tonem.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej