Tereny Poza Watahą > Las

Ukryty Las

<< < (212/217) > >>

Brulant:
Po jakże fascynującej wędrówce, wyszedł

Rachil:
rachil biegnąc tak i chichocząc nawet nie zauważyła kiedy minęła granicę i tą normalną część lasu
uspokoiły ją dopiero silne wibracje.
szybko skierowała się w tą stronę i gdy zauważyła to miejsce aż zaparło jej dech w piersiach
-raj szepnęła raj. widzisz to rachil? miejsce cudowne niesamowite!
-tak żeczywiście jest piękne zostańmy tu chwilę
zbliżyła się do strumienia kiwając głową kilku duszkom. te nie uciekły ani nie zaatakowały
powitały ją tak. jakby była ich starym znajomym,
rachil uśmiechnięta i doprowadzona przez duszki do źródła
usiadła tam i westchnęła

Sierra:
Wleciałam. Śmigałam zwinnie pomiędzy drzewami,w nadzieji że znajdę towarzyszkę. Dostrzegłam ją jak siedziała przy strumyku.
-Rachil! Wszędzie Cię szukam! Gdzieś się ty podziewała!?-wleciałam znienadzka przed Rachil.

Rachil:
zaskoczona podskoczyła jakby ją wąz ukąsił
JEZU KOBIETO nie strasz mnie tak. zapędziłam się i wyczułam dośc znajama dla mnie wąn
wiec poszłam za nia , nie mówiłas mi ze tu są tak piękne miejsca !
jąknęla dośc oskarżycielsko
w sumie się nie pytałam wybacz jestem dośc poddenerwowana i mam coś do zrobienia a to jest wręcz idealne do tego miejsce uśmiechnęła się .możesz odleciec na kilka minut ?muszę przygotowac krąg.

(jutro dopiszę bo mnie rocice poganiają spac baju^^)

Sierra:
Zostałam tam gdzie zastałam Rachil. Popaczałam na nią dziwacznym wzrokiem. Byłam trochę zdziwiona.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej