Tereny Poza Watahą > Las
Ukryty Las
Brulant:
Po kilku sekundach był już na miejscu. Był strasznie głodny. Jego oczy powoli przybierały czerwonego koloru. Spojrzał w wodę.
-Zaczyna się. - mruknął. Wąchał i wąchał. Szukał pożywienia. Ślina powoli zaczęła się gromadzić, a kły wydłużać. Silny zapach krwi unosił się w powietrzu. Gdzieś niedaleko musiało być zwierzę.
blub:
Wleciał z impetem. Za późno zauważył, że basior już tu jest. Zdążył tylko zmienić się w szczenie i uderzył w niego z całą siłą, łapiąc jego uszy pazurami, aby nie spaść.
Mistic:
Wbiegłam za Savi'm.
-Co Ci strzeliło dzisiaj?!
Brulant:
Gdy szczenię wleciało na niego, odrzucił je tylko i oddalił się.
-Odejdźcie. - warknął, a czarna ciecz pokapała na ziemię. Zaczęła bulgotać i rozpuściła kawałek trawy.
Mistic:
-Nie no, przepraszam za niego, nie wiem co mu dzisiaj odbiło.- Mruknęłam chwyciłam Sav'a.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej