Tereny Poza Watahą > Las

Ukryty Las

<< < (186/217) > >>

blub:
-Ał... -jęknął kiedy basior go zrzucił.
Ponowie powtórzył wyrażenie, kiedy Miss go złapała.
Zamknął oczka i cicho pisną.

Brulant:
Jego oczy były już całe czerwone i błyskały. Futro było najeżone. Zaczął się cofać.

Mistic:
-Dosyć tego, idziemy.- Burknęłam już zdenerwowana i mocno złapałam Sav'a. Wyszłam z nim.

Brulant:
Szybko ruszył w tył. Biegł za zapachem krwi. Zobaczył sarnę. Pobiegł za nią z prędkością światła. Skoczył i wbił swe białe kły w zwierze. Krew zaczęła płynąć do jego pyska.

Brulant:
Gdy sarna padła martwa na ziemię, rozerwał jej klatkę piersiową. Wysunął pazur i nabił na niego serce. Zjadł je, a oczy zaczęły przybierać swój naturalny kolor. Futro zaczęło opadać. Kły się wsunęły na swoje pierwotne miejsce.
Oblizał się z krwi. Po chwili zrozumiał, że mógł skrzywdzić szczeniaka. Nie miał do niego żalu, bo nie miał uczuć, ale skoro jest Bethą, powinien przeprosić jego matkę i malca.
Rozłożył skrzydła i wyleciał.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej