Tereny Poza Watahą > Zaświaty
Tajemnicza Droga
Isoschi:
Okey, dość nawet spokojnie, choć 'co chcesz' nie jest za miłe, ale no mogłoby być gorzej.
- A jak myślisz? Dbam o bezpieczeństwo obcych, którzy kompletnie zapominają o ostrożności. - odparł równie spokojnie, a na jakie pysku wymalował się głupkowaty uśmieszek.
Nero01:
Spojrzał głupio na basiora. Zachowywał się dziwacznie. Wręcz dziecinnie można powiedzieć.
-Aha.-odparł krótko.
Isoschi:
-Aha? Jesteś zabójczo rozmowny, ty uważaj bo ochrypniesz zaraz - mruknął i się rozejrzał, gdyż miał dziwne wrażenie, że kątem oka ujrzał jakiś podejrzany ruch.
Nero01:
-A co miałbym innego powiedzieć? Pochwalić?-spytał ironicznie.
Ten wilk pomału stawał się denerwujący. Dziecinny - dorosły wilk. Chyba przewyższa w jego wypadku to pierwsze słowo.
Isoschi:
To się nazywa optymista, cieszący się życiem, a nie dzieciak... chociaż dobra, niech będzie i dzieciak. Posłał basiorowi obojętne spojrzenie, nie... pochwały nie chciał, ale noo, dobra, właściwie był ciekaw tak ogółem jak zareaguje.
-Jaki poważny ponurak - mruknął tylko pod nosem, nie kierując właściwie do nikogo tej wypowiedzi.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej