Tereny Pierwotnych > Las
Zgliszcza leśnego baru
Demon:
Zaświeciłem kolejne płomienie, jednak o wiele szybciej coś je zgasił, dmuchnęło tak mocno ze aż mnie cofnęłoo krok. Nie! To nie było mocny dmuch! Tylko to był taki odur, tak śmierdzący że nie mogłem wytrzymać i musiałem się cofnąć.
Chrona:
Wyskoczyła z dziury. Nie podobało jej się to. Przeszła kilka kroków. Kątem oka widziała, że coś wychodzi z dziury i zaraz zniknęło. Stała się niewidzialna.
Demon:
Nie miał ochoty dłuzej przebywać w tym smrodzie, chciał wylecieć z dziury jednak coś go chwyciło za ogon i mocno targnęło w tył.
-Grr...!!! - zaczął warczeć i gryźć to coś co go trzymało za ten ogon.
Była to jak ręka ludzka, nie macka ośmiornicy, czekaj... jak ciało dżdżownicy tylko powiększone.
Niee, to coś ciągle przechodziło mutację i zmieniało ciało.
-Puszczaj mnei! -warczałem dalej.
Chrona:
Usłyszała jakieś warczenie. Nie była pewna co to jest.
Demon:
Wyrwał się, a dokładniej ogon z objęć stwora, wytargało mu się przy tym ytochę suerści, ale co tam odrośnie.
Silną wolą sprawiłem jasność w tym podziemiu, tak jasną że biło nią z dziury na kilka metrów.
Stwór z tego co zauważył nienawidził jasności gdyż jego puste oczodoły nadeszły krwią i zaczął szykowaźć się do ataku.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej