Tereny Pierwotnych > Las

Wodopój

<< < (175/206) > >>

Nana:
Nana nie czekała już ani chwili dłużej. Szybko podbiegła do Razera chcąc opatrzyć ranę.
-Wiedziałam że to się tak skończy!-warknęła cicho.

Rachil:
jesteś taki słabyy rzekła takim znuuuudzonym głosem
jestem zawiedziona, uważasz że jesteś taki silny a nie wiesz nawet co się stało
ehhh

nudne mogę cię zabić w każdej chwili
a ty miałeś ambicje zabić mnie heh
zabawne

spojrzała na Nanę
nie dotykaj musi zrozumieć musi zrozumieć że robi źle
podetknęła jej broń pod gardło
nie rób tego

Nana:
-Tylko spróbujesz Rachil.- syknęła.
-Macie prawo upuszczać sobie krwi ale nie macie prawa się zabijać.- powiedziała groźnie.
Grube pnącza oplotły delkiatnie Razera taką warstwą aby nie mogło się przez nie nic przebić.

Nana:
...
_______________________________
Ehej!! D: E, tylko jak mnie nie będzie nie atakować
Wróćcie do mnie moi towarzysze broni! DD:

Razer:
-Nana,nie wtrącaj się..-syknął Razer,próbując zdjąć z siebie pnącza.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej