Tereny Pierwotnych > Las
Wodopój
Razer:
Razer spojrzał w niebo.Było już ciemno,a niebo czyste.Nocny mróz zapanował w lesie,choć samotnik go nie odczuwał dzięki swojej gęstej sierści.Nawet wolał chłodne klimaty.
-Na mnie już pora.Mam do załatwienia kilka spraw-powiedział i odleciał.
Menma:
-na szczęście to już koniec i obeszło się bez ofiar..-podkuliła uszy-jestem zmęczoona..mam pomysł..przenocujmy pod gwiazdami *-*-spojrzała na Nero-proszę zostań też ;w; no chyba że masz coś ważnego do roboty xd -Spojrzała w stronę odlatującego Razera-jakbyś potrzebował kiedyś pomocy,lub po prostu się nudził..to wbijaj śmiało!-zawołała za nim.
Vailins:
Westchnęłam cicho i usiadłam.
-Może masz rację. Po prostu całe życie trzymałam to... To w sobie a teraz... Tak nagle wyrzuciłam to z siebie.-popatrzyłam na Menmę przepraszająco.
Menma:
Uśmiechnęła się delikatnie-ja też przepraszam,powinnam być bardziej wyrozumiała..Najważniejsze że to za nami,a liczy się to co niesie nam nowy dzień,czyż nie?^^
Vailins:
-Taki nowy dzień może przynieść wszystko...mruknęłam pod nosem. Czasem mam wrażenie, że niektórzy nie zrozumieją, jeśli nie doświadczą czegoś podobnego.
-Odnajdę czarnego wojownika.--powiedziałam do Menmy-Odnajdę i zabiję, tak jak on zabił moją rodzinę.-na moim pysku pojawiła się determinacja. Czas coś zrobić, a nie siedzieć w miejscu.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej