Tereny Poza Watahą > Las
Czarna polana
Cynthia:
Wleciała i zaczęła krążyć wokół polany. Zaciekawiła ją ta pusta połać ziemi, która była całkiem czarna, tak samo jak trawa, która ją porastała. Nie widziała wcześniej czegoś takiego. Wylądowała dość miękko i zgrabnie (o, to coś nowego!) na granicy zielonej trawy z czarną. Czuła, że ta druga może być niebezpieczna, chociaż nie wiedziała dlaczego dokładnie.
Razer:
Wszedł powolnym krokiem.Niewyspany,znudzony i jak zwykle ze złym humorem.Włóczył się po terenach jak zawsze.Nic innego nie miał do roboty.Sam nie wiedział,co go tu właściwie sprowadziło.To totalne pustkowie.Nic ciekawego tylko trawa i trawa.Najchętniej spędziłby ten dzień w swojej nowo urządzonej jaskini,lecz znając jego fart zwyczajnie zapomniał drogę powrotną.
Rachil:
Kątem oka Razer zauważył między drzewami otaczającymi polanę jakiś ruch.
Cynthia:
Ciekawe do czego ta trawa mogła się przydać. Może do wyrobu jakichś trucizn? Tak, na pewno. Obawiała się, że ta trawa jest czymś skażona. Zauważyłam, że nie ma tu wielu zwierząt... ba, w ogóle ich nie ma. Na takich polanach zawsze jest pełno wszelakich owadów, od mrówek aż po motyle, czasami zdarzały się nawet gryzonie, a tu nie widziała niczego. Niepokoił ją ten fakt. Zapewne tylko martwiła się na zapas, ale wolała być ostrożna.
Razer:
Basior widząc ruch w oddali odwrócił łeb w jego stronę.Stanął nieruchomo,patrząc się na pobliskie drzewa i nasłuchując.Po chwili jednak zignorował to i kontynuował przechadzkę.Ujrzał w oddali wilczycę.Rozpoznał waderę niemal od razu.Ostanie spotkanie nie należało do przyjemnych.Postanowił ominąć ją szerokim łukiem licząc na uniknięcie zbędnej kłótni.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej