Tereny Poza Watahą > Las

Czarna polana

<< < (24/37) > >>

Cynthia:
Spojrzała na dziecko, które wyszło z krzaków. A jednak przeczucia jej nie myliły, był to człowiek. Tylko o jakiej wiosce mówiło, skąd znało ich imiona?
- Kim jesteś? O jakiej wiosce mówisz? - spytała zdezorientowana. Tu się działo coś dziwnego. O ile ta dziewczyna w ogóle Yennefer zrozumie. Przy okazji rozejrzała się. Nie, to głupota, wadera była przecież w środku lasu, tu nigdzie nie było ludzkich osad.

Razer:
Razer w przeciwieństwie do wadery nie zamierzał grzecznie(xD) rozpocząć rozmowy.Podszedł do niej bliżej i spojrzał w jej oczy.
-Słuchaj!Nie mam pojęcia skąd znasz nasze imiona,kim jesteś,ani o jakiej wiosce mówisz,lecz wiedz,że mnie to nie obchodzi! Jakbyś nie wiedziała jesteś w środku lasu i nie ma tu żadnej wioski! Co to za żarty?! To nie jest śmieszne i przestań się tak głupio uśmiechać!-warknął do dziewczynki,lecz po chwili uspokoił się i wziął głęboki wdech.
-Wybacz...Nie mam humoru-mruknął cicho.Dziecko niczemu nie zawiniło,a Razer już na nie wyszczerzył kły. Zrobiło mu się trochę głupio.Odszedł i stanął obok wadery patrząc się na nieznajomą oraz czekając na odpowiedzi na pytania starszej wilczycy.

Rachil:
och. może teraz tej wioski nie widać bo rozpadła się tysiące lat temu. ale ta ziemia nadal jest zbrukana naszą krwią.
jest skażona
opuszczona.
tak jak my.
Może nie widać naszych domów ale żyjemy tak jak wtedy gdy czas dla nas się zatrzymał i zmuszeni byliśmy zostać między dwoma brzegami.
to okrutne,
a teraz? odpowiecie mi? czego szukacie?

Cynthia:
Patrzyła na wybuch basiora z cichym rozbawieniem. Najpierw warczał i się szczerzył, a potem przepraszał. Dobrze, że dziewczynka nie bardzo się tym przejęła i nie uciekła.
- Czyli jesteś... duchem? - spytała sceptycznie. Trudno było uwierzyć, że kiedyś stała tu wioska, nawet jeśli było to z tysiąc lat temu. Chociaż to może wyjaśniało pojawienie się czarnej trawy.
- Niczego nie szukamy. Po prostu... tu przyszliśmy - dokończyła niezręcznie. Dotąd nawet nie wiedziała, że w tym miejscu kiedykolwiek była jakaś ludzka osada.

Razer:
Wysłuchiwał wypowiedzi wadery i tajemniczego dziecka.Dziewczynka nie miała powodu,aby kłamać,lecz w takim razie kim była?Może domysł z duchem był prawidłowy.Pokiwał głową potwierdzając ostatnie zdanie wadery.Gdy te skończyły rozmawiać uznał,że teraz on powinien się odezwać.Najbardziej zastanawiało go co się tutaj stało.
-Zbrukana waszą krwią?Co się tutaj w takim razie stało?Gdzie jest reszta mieszkańców?-basior zasypywał dziecko mnóstwem pytań.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej