Tereny Poza Watahą > Las
Czarna polana
shrrigien:
-shrrigien. odparł przerażony.
-poza tym ja wcale cie nie atakowałem dodał z oburzeniem.
Michonne:
-Ale warczałeś! To atak je!-krzyknęła.
Widziała, że basior nieco się jej boi. Stanęła na równe nogi i warknęła na niego.
-Wiesz ja też umiem warczeć!
shrrigien:
-nie wątpie w to spojrzał na nią pobłażliwie.
-czyli mam isc czy nie iśc?
Michonne:
-Pff...-prychnęła.-A co ja jestem twoje dziecko, żona, matka, że mam ci mówić co masz robić?!
shrrigien:
-no nie. ale jakos tak. nie jestem pewny znowu sie speszyl.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej