Tereny Poza Watahą > Siedlisko ludzi
Park
Nero01:
Wszedłem. Nie było za dużo ludzi więc spokojnie sobie chodziłem.
Nero01:
Wezwałem Chempiona-feniks. Wleciał i usiadł mi na grzbiecie.
Nero01:
Wyszedłem z Chempionem na grzbiecie.
Rossa:
Weszłam.Jak gdyby nigdy nic,zaczęłam sobie spacerować.Wyjątkowo mało osób było podczas spaceru.Większość osób mnie mijała,choć widziałam w ich oczach lęk i zdziwienie...chyba nawet nie wiedzieli,że jestem wilkiem.
Rossa:
Poczułam znajomy zapach,kiedy minął mnie jakiś chłopak.Pachniał tak...miło.Znajomo. Odwróciłam się i,węsząc i próbując sobie przypomnieć,kto to,poszłam za nim...Patrzył na mnie kątem oka.On chyba nie wiedział,kim jestem...ja sobie przypomniałam.Luca.To na pewno on.Urósł,trochę się zmienił...ale nie zapomniałam o nim.Po chwili stanął,więc też się zatrzymałam.Odwrócił się do mnie i kucnął,patrząc na mnie....w jego oczach nie widziałam radości ze spotkania,czy chociażby tego,że mnie zna.Pomimo to,zamerdałam ogonem i również na niego patrzyłam...
-Rossa?-odezwał się po chwili,a na moim pysku pojawił się uśmiech,a ogon prawie mi się nie urwał.Poznał mnie! Po chwili również on,ze śmiechem zaczął mnie głaskać i pieścić po brzuchu.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej