Tereny Poza Watahą > Siedlisko ludzi
Park
Razer:
Razer przekręcił łeb.
-Ohooo...już wiem po kim córeczka ma charakterek..a gdzie ojczulek? gdzie mężuś? Zostawił was?Biedactwa...-Basior nadal miał na pysku uśmiech.
Lajna:
Przekręciłam łeb i wyszczerzyłam się w uśmiechu. Nagle basiorowi wydawało się, że jest na pustyni i leży pod suchym kaktusem. Dookoła niego z ziemi wystawało coraz więcej kolców.
-Może przepiję Cię w licytacji?-spytałam, a mój głos odbił się echem.
Razer:
-Znam już twoje sztuczki...to tylko iluzja..oszczędź sobie...-burknął
-Prawda boli...co?-kontynuował rozmowę na temat ojca Sierry.
Lajna:
-Zamknij pysk-syknęłam i wylądowałam obok niego. Złapałam go szczękami za gardło i zaczęłam dusić jak zwierzynę.(Pamiętaj, że jestem 3 krotnie większa niż wcześniej)
Razer:
-Jakiż dajesz przykład dla swojej córki...-powiedział,choć nie ruszał pyskiem.Te słowa wydobyły się z niego. Razer dusił się,ale zła dusza,która go opętała nie.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej