Tereny Poza Watahą > Lodowiec
Tajga
Nana:
-Demon mi kiedyś mówił że byłaś romantyczką kochającą wszystko!A teraz...jesteś maszyną do zabijania...-weszłam w cień obserwując Krystal.
Kryształowa:
-Nauczyłam się wiele, spacerujac po świecie, pełnym innych wilków.. Każda wataha ma inna tradycje, inne nauki, zachowanie.. Ja mam swoje, jestem odmiencem. W kilku watahach nazwano mnie potworem. To chyba nie dziwne.. Wilk zna sztuki walki ludzkie, umie sie poslugiwac bronmi, chroni, ale chce zabijac.. Jestem strasznie dziwna, i to czyni mnie wyjatkowa. - usiadlam.
Kryształowa:
Zawsze bylam maszyna do zabijania... Tylko tego nie ukazywalam... Nie chcialam.byc odrzucona jak w.innych watahach... - opuscialm glowe, stwierdzenie Nany, dotknelo mnie.
Nana:
-Poprostu masz rytułał który obochodzisz za każdym razem.Jasna sierść i cień który chroni...ciągle zaczął się pojawiać cień i mrok...czas z tym skończyć.-Mruknęłam
-Tak naprawdę Krystal....możesz być największym potworem i ciągle zabijać...ale w głębi serca będziesz tą samą Kryształową jaką poznałam gdy pierwszy raz tu przyszłam....rozkochaną romantyczką..-uśmiechnęłam się i wyszłam.
_____________
muszę iść spać i ogólnie
pa ;)
Kryształowa:
-Ta, rozkochana Krystal, to tylko "manekin". Jej nie ma, ja ją stworzyłam.. Taką jaką chciałam być.. A nie jestem, udawałam.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej