Tereny Pierwotnych > Las
Wodopój
Menma:
Safira zaśmiała się,karmiąc wilka krakersami-Pewnie Puszek..(x DDDD)-stwierdziła,wyciągając co nowe krakersy,aż te sie skończyły-o o..nii ma..-spojrzała na niego-jutro przyniosę ci więcej,mama piecze zaawsze duużo..-oznajmiła,grzebiąc w torbie,wyciągnęła coś w rodzaju manierki-chcesz się napić kompotu?-usiadła po turecku,wyciągnęła mały spodek i nalała czerwonego płynu z wiśni-mamusia robi bardzo dobre kompoty..wszyscy je chwalą,może ci też zasmakują,w końcu ja po krakersach zawsze chce pić.. ^ ^-mówiąc to,podsunęła w jego stronę spodek z napojem.
(ahahhahaha xD boże xD)
Razer:
(Lalki jej już nie wystarczą.Musi robić małe przyjęcie z wielkim,skrzydlatym wilkiem!xD)
*Kompot?Hmm..Przyjemnie pachnie*pomyślał obwąchując napój.Polizał jeden raz..potem drugi,aż w końcu zaczął łapczywie pić podany trunek.Ta dziewczynka musiała pochodzić z królewskiego rodu,skoro codziennie mogła objadać się takimi pysznościami.
Była zupełnie inna niż ludzie,których wcześniej spotykał.Może dlatego,że to było ich szczenię?(xD)
Menma:
Dolała mu kompotu,po czym zmierzwiła futro na jego łepku-mmm..smakuje ci,Puszku? mnie też..-zaśmiała się wesoło,w oddali było słychać tupot koni i cichy szmer kół. -oho! Wiktor mnie szuka-stwierdziła w sumie rozbawiona,przytuliła się do wilka-odwiedzę Cię niedługo..-powiedziała,wtulając się w szyje basiora-zrobimy sobie wtedy piknik! taki w zime! będziemy indywidualistami^ ^-po chwili go puściła i ściągnęła z szyi wisiorek z przejrzystym,błyszczącym kamieniem w kształcie łzy-należał do mojej babci,która dostała go od swojej babci i tak dalej..-zaśmiała się cicho-to archanielska łza..ponoć jeśli się bardzo postarać można przez niego zobaczyć intencje innych..nie wiem co to są te intencje,ale ponoć ma coś wspólnego z dobrymi i złymi zamiarami..-stwierdziła,kiwając głową-ponadto chroni przed potworami..zawsze bałam się ciemności i on mi pomagał,a że ty mieszkasz w ciemnym lesie,pewnie się boisz..-oznajmiła i wsunęła mu przez pyszczek naszyjnik,powiększając srebrny łańcuszek.całość szybko została wchłonięta,znikając w futrze basiora-zobaczymy się!-zawołała,podniosła torbę i pobiegła w stronę odgłosów.
Razer:
Obserwował jak dziewczynka i znika wśród drzew.Był zaskoczony prezentem od tajemniczego dziecka.Praktycznie go nie znała i już mu zaufała?Nigdy nie zrozumie postępowania ludzi.
Cisza była nie do zniesienia.Jedynym dźwiękiem był szum wiejącego wiatru.Siedział tak przez chwilę,lecz nie mógł siedzieć bezczynnie i czekać na zbawienie.Pobiegł prędko za tropem dziewczynki.Bardzo szybko udało mu się ją odnaleźć.Zaczął włóczyć się za jej cieniem.
Menma:
-Wiiiktooor?! -zawołała mała,rozglądając się za powozem,którego nie było-o ..o ?-rozejrzała się.Gdy jej wzrok ponownie zatrzymał się przed nią,krzyknęła panicznie,widząc trzy metrowego niedźwiedzia,przy nim dziewczynka wyglądała jak mały słowik.Niedźwiedź cuchnął stęchlizną,a z oczu jego wypływała czarna ciecz,spojrzał na dziewczynkę groźnie szczerząc kły.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej